poniedziałek, 14 października 2013

Zosia samosia

"Proście a będzie Wam dane."

Chciałam dziś napisać o wartościach i wartościowych ludziach ale zmieniłam zdanie i napisze
o tym innym razem ;)

Co takiego się wydarzyło, że będzie o Zosi samosi a nie o w/w, już wyjaśniam :)

Inspiracją do tego wpisu była dzisiejsza kumulacja, gromadzących się od tygodnia przemyśleń, towarzyszących akcji przeprowadzkowo-remontowej mojego M1. Dziś był etap montowania karnisza, wieszania lampy na suficie, wiercenia dziur w żelbetonowych ścianach a więc etap prac, o których totalnie nie mam na chwile obecną pojęcia, nie wspominając nawet o umiejętnościach ;) Nie wiem gdzie była moja świadomość w czasie gdy ego wpadło na błyskotliwy pomysł, że mogłabym to ogarnąć sama samiuteńka hahaha (świadomość chyba analizowała wtedy kolejną mądrą książkę ;) ).

Ale do brzegu :)

Przy przeprowadzce na "moją wieś", którą zakończyłam tydzień temu, odczuwałam bardzo silne wsparcie wielu wspaniałych ludzi. Z każdym kolejnym ciężkim kartonem wciskanym do samochodu, zdawałam sobie sprawę, że gdyby nie ich pomoc nosiłabym Franka (tak zwie się mój ludzkich rozmiarów męski manekin), stosy moich ubrań, bransoletek i okularów- na plecach hmmm totalnie bez sensu!! Gdyby nie te pracowite mróweczki, gdyby nie Ci moi aniołowie, sama montowałabym ikeowskie meble, sama instalowałabym pralkę i sama stałabym w długich kolejkach z koszem pełnym drobiazgów takich jak talerze i sztuczne kwiatki. 

Ci ludzie byli, nadal są i chwała im za to :) Pomogli mi ponieważ chcieli, ponieważ ich o tę pomoc poprosiłam, ponieważ przyjęłam ją gdy oni ją deklarowali. Nie stwierdziłam, że sobie poradzę, że jakoś to poskładam, że nie chcę zabierać ich czasu. Przyjęłam pomoc choć jestem rezolutną kobietą i jakbym się zaparła to bym to wszystko zrobiła sama. 
Pytanie tylko po co? PO CO robić wszystko skoro można zrobić część?! PO CO uczyć się obsługi wiertarki skoro już ktoś świetnie nią operuje?! PO CO dźwigać ciężkie kartony skoro są obok ci, którzy są ode mnie silniejsi?! PO CO być Zosią samosią skoro są ludzie, którzy chcą pomoc i którym sprawia dużą satysfakcję i przyjemność niesienie pomocy?!

Cudownie jest przyjąć stan w którym wiem, że nie na wszystkim się muszę znać, nie wszystko muszę potrafić załatwić, zrobić. Cudownie jest dać miejsce na wykazywanie się, na dawanie i branie tego co dobre!

Dzięki temu, że poprosiłam o pomoc, że dałam sobie przestrzeń na brak umiejętności zrobienia czegoś w czym inni są dobrzy już teraz, mogę siedzieć przy świetle "frikowej" zielonej lampy, mogę zasłonić okna fuksjowymi zasłonami, mogę włączyć pranie, mogę czytać moje afirmacje z wielkiej tablicy korkowej wiszącej nad biurkiem :)

Dzięki temu, że nie zrobiłam z siebie Zosi samosi mogłam stać się Darią- kobietą która nie na wszystkim musi się znać i która może po prostu być czasem słabą istotą potrzebującą drugiej osoby aby z ciemności mogła stać się jasność!!!


Daria :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz