poniedziałek, 17 listopada 2014

Lęk

Nie lękaj się!


Byłam wczoraj na saunie. Pewnie nie tylko dla mnie jest to miejsce gdzie można zrelaksować ciało ale i dokarmić, odświeżyć ducha. Miałam dość ciężki energetycznie tydzień a oznaczało to to, że nie do końca czułam się dobrze sama ze sobą, coś chodziło mi po głowie ale nie potrafiłam nadać temu nazwy. Nie umiałam dzielić się tak bardzo miłością i radością jak robię to zazwyczaj a oczy nie były radosne tak jak zwykle. Ewidentnie coś się działo ale nie wiedziałam gdzie szukać więc postanowiłam czekać na objawienie.

Podczas chwili relaksu, gdy ciało odpoczywa a myśli stają się wolniejsze, pojawiają się często odpowiedzi na dręczące nas pytania, powstają złote myśli. To w momencie gdy zostajemy sami ze sobą zaczynamy dochodzić do sedna spraw które czekały na rozwiązanie w kolejne "spraw nierozwiązanych leżących z tyłu głowy" ;) To najczęściej sterta myśli, uczuć, które nie mają siły swoim słabym głosem przebić się przez hałas codzienności. 

Finał wczorajszych rozkminek i mocnych przemyśleń, które w saunie miały swój początek, przyszedł dzisiaj rano. To właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że mam w sobie lęk, że się boję i że to uczucie jest we mnie od tygodnia i z każdym dniem ono narastało. Jako że dużo się modlę to i tym razem poprosiłam o prowadzenie, o odpowiedź i tak też się stało. Jak za dotknięciem magicznej różdżki spłynęła na mnie wiedza, świadomość i mogłam powiedzieć sobie głośno czego się boję, co czyni ze mnie mniej pogodną kobietę. Wypłakałam swoją słabość i tym samym radość z powodu odkrycia PRAWDY. Stałam się wolna i bardzo wdzięczna.

Wszyscy się czegoś lękamy. Wszyscy się czegoś boimy a różnica polega tylko na tym, że jesteśmy tego mniej lub bardziej świadomi. Lęk nas paraliżuje, jest naszym największym wrogiem.

Choć wydaje się nam, że jesteśmy spokojni, to narastający stopniowo lęk, kiełkujący w nas bardzo powoli niepokój, sprawia że wszystkie nasze myśli stają się zainfekowane. Lęk pojawia się często znikąd. Jego zalążek możemy dostać w "prezencie" od całkiem nieświadomego "dawcy". Wystarczy, że ktoś w rozmowie napomknie o czymś co nas dotyczy a co jego samego na daną chwilę mierzi i wprowadza w dyskomfort. Delikatnie ukłuje nasze serce i zniknie a my, nic nie wiedząc i jeszcze nic nie czując, zaczynamy krwawić.

Życie jest piękne, świat jest pełen miłości i kolorów, szklanka jest do połowy pełna gdy nagle uświadamiamy sobie że czujemy inaczej, że już nie cieszymy się jak wczoraj, nie emanujemy miłością jak przedwczoraj a nasze oczy nie błyszczą jak 3 dni temu. Widzimy zmianę ale jeszcze nie potrafimy jej zdiagnozować, nie potrafimy znaleźć źródła problemu. A lęk w nas narasta. Odbiera nam chęć do wielu czynności które zwykliśmy robić z "bananem" na buzi. Mamy w sobie niepokój.

Mamy wszystko ale nie mamy niczego. 

Gorzej śpimy, jesteśmy zmęczeni, działamy bardziej jak automat niż jak suwerenny organizm.

Zaczyna nam brakować, zaczynamy odczuwać brak którego tak naprawdę nie ma ale nasz lęk zniekształca rzeczywistość i ten fałszywy brak staje się namacalny. Nawet jeśli mamy wokół siebie mnóstwo miłości, dobra, ciepła to nie cieszymy się tym w 100% bo zaszczepiony lęk zaczyna nam pokazywać wszystko to czego akurat nie mamy. Wchodzimy w czyjąś skórę 
i zaczynamy się obawiać tego czego obawiała się zainfekowana osoba a co najgorsze wierzymy w to i się tym stajemy. Widzimy niedociągnięcia, wymagamy nieosiągalnego, nie mamy cierpliwości. Bardziej niż zwykle wiemy że nie znamy drogi na którą weszliśmy i nie mamy wiary że prowadzi ona w najlepsze dla nas miejsce.

A marzenia i wiara to brak lęku. Realizowanie swoich wizji i celi to brak lęku. 
Życie bez lęku jest pełniejsze, jest dokładnie takie jakie jest. Nasza miłość jest wtedy czysta, cierpliwa i nie potrzebuje zapewnień. Nasza kariera jest jasno określona i się realizuje 
z każdym kolejnym dniem. Nasze plany są pełne pięknych przeżyć i nadziei. 
Gdy pojawia się lęk to wszystko co natchnione, co uskrzydla duszę- znika. Lęk pali wszystkie mosty, zabija każdą ideę i inspirację. Sprawia, że zastygamy w niemocy i boimy się jutra.

A przecież ten lęk to TYLKO nasze myśli, to ziarenko które podlewamy i o które dbamy pozwalając mu wzrastać. To karmiona przez nas najgorsza myśl. Sami tworzymy fałszywe wizje i zaczynamy w nie wierzyć. Przestajemy być sobą a stajemy się naszym lękiem.


Uwalniające, oczyszczające, jest uświadomienie sobie czym jest nasz prywatny lęk i to że ma on taką wielką moc, że gdy się pojawi, to komplikuje rzeczy z natury proste, nie pozwalając się do końca uśmiechnąć. To wszystkie myśli dotyczące rzeczy, osób, uczuć które się nie wydarzyły i na 99% się nigdy nie pojawią w naszym życiu. To miejsce po drugiej stronie naszych marzeń i pragnień do których przestajemy mieć dojście.

I w tym wszystkim, wtedy bardziej niż kiedykolwiek, chodzi o wiarę, o wierność swoim wizjom, marzeniom, planom i miłości. Tam gdzie jest lęk nie ma miłości a tam gdzie jest miłość nie ma lęku. Te dwa stany nigdy ze sobą razem nie goszczą w naszym sercu, 
w naszych myślach. Radować i dzielić się radością tak prawdziwie możemy jedynie odczuwając miłość i wdzięczność.

Zaniechać trzeba tego co nas rozprasza i co powoduje rozbicie. Nie poddawać się słabościom i doceniać jak wielu już mamy i jak daleko już dotarliśmy. Wiedzieć że czasem bywa trudno, pod górkę z wybojami ale to element drogi i dopóki mamy w sobie miłość żadna przeszkoda nam nie straszną a żaden mur nie za-wysoki do przeskoczenia.

Chodzi o to aby kochać całym sercem, pokazywać to, mówić, aby doceniać i dziękować. Chodzi o to aby serce napełnić dobrem i dbać o tych którzy są dla nas najważniejsi.
Chodzi o wdzięczność i docenianie.

Zawsze chodzi po prostu o MIŁOŚĆ!




Niebo jest zawsze na swoim miejscu, wystarczy podnieść głowę by je dostrzec.

Daria :)

niedziela, 2 listopada 2014

O stawianiu sobie celi

Celowość jest ważna!

Na rozmowach kwalifikacyjnych często zadawane pytania to: co Chce Pan/i robić za rok, za 3 lata, za 5 lat?
Niektórzy z nas mają już w głowie odpowiedź, bo mają plan gdzie chcą wtedy być, co chcą osiągnąć, czym chcą wtedy dysponować. Wiedzą też jak chcą do tego dojść, jakimi drogami, sposobami, kosztem jakich wyrzeczeń i poświęceń.
Może aby za 3 lata mieć wymarzony dom będą musieli sobie przez ten czas odmówić wakacji z rodziną ale są świadomi, że ich cel uświęca środki i że dzięki temu będą mieć coś co jest dla nich ważniejsze, coś co jest ich CELEM.

To co chcemy robić za rok, 3 i 5 lat to nie musi być koniecznie wiedza o tym, że chcemy 
w danej firmie być w zarządzie spółki, zarabiać 35 tys. miesięcznie, spędzać każdą wolna chwilę na zapełnianiu portfela. To równie dobrze może być świadomość, że za 3 lata chcemy mieć rodzinę, dom w szeregowcu, jednego czarnego kota i białego psa. 

Tyle ile ludzi tyle może być celi, a co ważne, to samo ich posiadanie. Cele mogą być mniejsze i większe, krótko i długoterminowe- ważne aby były nasze i sprawiały, że działamy, że żyjemy po coś i idziemy w jakimś kierunku. 
Gdy nie mamy celu wykonujemy rzeczy z rutyny, dla zasady, dla przyjemności ale najczęściej nie podnosimy swoich kwalifikacji, nie rozwijamy się tak dynamicznie, nie stawiamy sobie granic wytrzymałości i nie operujemy terminami.
Gdy mamy cel, nasze działania zaczynają podążać w konkretnym kierunku, zaczynają nabierać tempa, bo zależy nam bardziej na realizacji. Jak coś robimy to robimy to 
z determinacją i większym zaangażowaniem, mamy poczucie większej odpowiedzialności 
i przynależności.
Celem może być zrzucenie kilku kilogramów, podwyższenie stopnia znajomości jakiegoś języka obcego, zdobycie uprawnień instruktora, zrobienie ciasta które od lat nie wychodzi tak jak chcemy, posiadanie fermy strusi, pokonanie rowerem trasy 1000 km w określonej jednostce czasu... 

Możemy stawiać sobie dowolne cele ale od tego już momentu musimy być w pełni odpowiedzialni za ich realizację i skrupulatnie, z pełną dyscypliną dbać o szczegóły, robić postępy i tym samym zbliżać się do mety.

Pamiętać też musimy aby cel był nasz a nie naszych rodziców, znajomych, kolegów z pracy, bo wtedy realizujemy czyjeś a nie swoje marzenia :)

Gdy inwestujemy w zaangażowanie, samodyscyplinę, ciężką pracę i cierpliwość, nasz cel staje się rzeczywistością.



Daria :)