czwartek, 27 lutego 2014

Szczęście

Szczęście wiele ma matek.


Stan szczęśliwości, radości serca, wewnętrznej satysfakcji i ciepła w sercu, tak jak na wiele sposobów może być opisany, tak samo wiele ma źródeł swego pochodzenia.

Jedni ze szczęścia skaczą, inni płaczą a jeszcze ktoś tam, daleko w tłumie zadowolonych 
z życia ludzi, mdleje. Wygląda to troszkę tak jak na obrazku poniżej ;)



Tak jak nie ma zasady na przeżywanie radości tak i nie ma przepisu na ciasto o nazwie "Szczęście", który sprawiłby, że takowy wypiek z naszego pieca życia wyszedłby
i smakowałby dokładnie tak samo dobrze u każdego z nas. 
Uniwersalnym prawem jest szczęście ale nie ma uniwersalnej zasady na odczuwanie szczęścia przez poszczególnych ludzi. Sądzę, że świadomość tego zwalnia nas z dość dużej odpowiedzialności bycia świetnymi piekarzami w każdej kuchni świata i pozwala nam na bycie mistrzem przy naszym domowym piekarniku ufffff ;)

Szczęściem dla naszego sąsiada może być nowy samochód, gdy dla nas jest nim wymarzony rower. Szczęściem matki może być pierwszy ząbek dziecka a ojca pierwsza ojcowska pogawędka o życiu i odpowiedzialności. Szczęściem listonosza jest słoneczna pogoda a ludzi lubiących tęczę deszcz.
Dzięki temu, że każdego z nas cieszy często to samo a przede wszystkim poprzez to, że potrafimy cieszyć się z innych rzeczy, nasze życie jest wyjątkowe i bogate.

Jeśli ktoś cieszy się znalezioną jednogroszówką na chodniku cieszmy się razem z nim bo przecież szczęście przyciąga kolejne szczęście i być może za rogiem sami znajdziemy dwugroszówkę ;)

Tak naprawdę chodzi mi o to, że piękne jest posiadanie umiejętności doceniania tego co mamy i cieszenie się tym tylko a zasadniczo właśnie dlatego, że to "COŚ" mamy :)

Nie patrzmy i nie porównujmy naszego szczęścia do tego z sąsiedztwa bo to, że komuś coś się podoba nie oznacza wcale, że jak od niego "zgapimy" to da nam to tyle samo przyjemności.

Szukajmy swoich radości, swoich szybszych bić serca, swoich uniesień, swoich fascynacji, swoich pasji i swojego wszystkiego ponieważ jeśli MY sami to znajdziemy, to na pewno będzie to 100% szczęścia i satysfakcji.




Niech szczęście nas nie opuszcza a nasze oczy i serca zawsze będą na nie szeroko otwarte!

Daria :)

wtorek, 25 lutego 2014

Akceptacja

Od akceptacji wszystko się zaczyna!

Tak sobie patrzę na ludzi i nasuwa mi się spostrzeżenie jak niezwykle ważne w naszym obecnym życiu jest poczucie akceptacji osób nam najbliższych i często będących z nami od zawsze. Myślę też o tym jak bardzo głębokie korzenie ma to uczucie i jak mocno one mogą sterować naszymi zachowaniami nawet bez naszego świadomego działania. Jak znacząco odczuwanie miłości rodziców, rodzeństwa, rodziny bliższej i dalszej kształtuje nas samych i nasze postrzeganie świata. Jak głęboko kieruje naszymi relacjami z tymi którzy są w naszym otoczeniu i tym kogo z zewnątrz do tego kręgu dopuszczamy.

A wszystko zaczyna się w momencie naszych narodzin

Razem z tą wyjątkową dla nas chwilą rozpoczyna się nasza podróż w rodzinie, która albo na nas czekała i jeszcze na podbrzusze matki przelewała swoją miłość albo trafiamy do rodziny, która nie była jeszcze na nas gotowa. Niektórym może być troszkę przykro, że np. jesteśmy dziewczynką a nie chłopcem. Po naszym pojawieniu się na tym ziemskim padole mogliśmy trafić do rąk obcych genetycznie ludzi ale tak bardzo nas potrzebujących, że akceptowali nas zanim jeszcze nas zobaczyli i poznali.

Przez kolejne lata dorastania mogliśmy być dopieszczani, rozpieszczani lub wychowywani mocną reką. Mogliśmy być oczkiem w głowie rodziców lub czuliśmy się jak drzazga w oku. 

Mogliśmy przejąć ból świata naszych rodziców lub czerpać z raju ich pięknego i szczęśliwego życia.

Mogliśmy czuć się w pełni kochani i akcepetowani ale mogliśmy też czuć stale na sobie srogie spojrzenie ojca lub niezadowolenie matki.

Mogliśmy wychowywać się w niepełnej rodzinie gdzie nie spłynął na nas wzorzec zaradnego 
i kochającego ojca lub pracowitej, zawsze współczującej i kochającej matki.

Mogło być różnie a jest tak jak jest i jesteśmy tacy jacy jesteśmy, z takim poziomem akceptacji jaki nam dano w dzieciństwie plus to co sami wypracowaliśmy w czasie dojrzewania i uczenia się siebie i swoich zachowań.

Ci którzy dostali mniej niż czuli że mogli dostać odczuwać mogą żal. Swoje niespełnienie mogą przelewać na innych a ich zachowanie może być w pewnym stopniu roszczeniowe. Mogą mieć inną skalę szczęścia i potrzeby bliskości niż osoba, która wyrosła w poczuciu, że jest kochana i akceptowana taka jaką ja Bóg stworzył.  
 
Oczywiście ciężko wymagać od dziecka aby kochało się takim jakie jest i popadało
w samozachwyt gdy w domu nie czuje tego od ludzi którzy takie uczucia powinni na niego samoistnie przelewać i zaszczepić w nim miłość i poczucie bezpieczeństwa. 
Inaczej ma się jednak sprawa gdy ma się więcej niż 10 lat. Gdy nie czujemy się akceptowani "za dzieciaka" niestety pojawia się ryzyko, że możemy czuć się nieakceptowani jako dorośli ludzie. Wiąże się to z niższą samoocenę i patrzeniem na świat raczej przez szare niż kolorowe okulary.
Rozwiązanie jest chyba takie: jeśli taki człowiek w dorosłym życiu nie wypracuje sam w sobie świadomości, że jest wartościowy i piękny taki jaki jest, może całe życie podświadomie być ofiarą swojego dzieciństwa.
Nie chodzi o to aby każdemu się podobać, każdego zadowolić i aby każdy nas kochał, uwielbiał i czcił, bo prawda jest taka, że nie każdy musi nas super lubić ;) Chodzi o uświadomienie sobie, że nawet jeśli nie jesteśmy doskonali w oczach naszej rodziny i bliskich to kwestia odbierania świata i naszego życia spoczywa w naszych już tylko rękach, rękach dorosłego człowieka. 
Gdy weźmiemy odpowiedzialność za całe nasze dotychczasowe życie, ze wszystkimi naszymi zaletami i wadami, dobrymi i złymi chwilami, uczuciami adoracji i odrzucenia, to możemy bardzo dużo zmienić. Jest jeden warunek: przyjąć całą swoją historię, zaakceptować ją, pogodzić się z nią i zacząć tworzyć nowego siebie z nową historią, która będzie świadomym działaniem.
 
Każdy człowiek ma w sobie potrzebę akceptacji. Na szczęście na pokochanie siebie nigdy nie jest za późno :)


Daria :)

niedziela, 23 lutego 2014

Cisza

Cisza jest głosów zbieraniem!

Jest w ciszy coś tajemniczego, coś co sprawia, że ludzie często nie chcą jej poznać a może nawet podświadomie jej unikają gdy pojawia się możliwość konfrontacji.

Cisza niesie ze sobą wszystkie nasze niewypowiedziane myśli, te pozytywne jak i negatywne odczucia, problemy, frustracje a czasem też nudę. Z tymi ostatnimi jest często kojarzona
i dlatego jest bardzo umiejętnie zagłuszana wszystkim czym się da. Wiele osób i może ja kiedyś też, nie wyobrażało sobie za długo siedzieć w ciszy. Bo co można robić gdy nie gra muzyka, gdy mama nie mówi o obiedzie a koleżanka nie planuje ile wydać na kosmetyki czy kolega ile zainwestować w nowy samochód? Przecież to nic-nie-robienie to nuda 
i marnowanie czasu ;) 

Takie myślenie mnie opuściło już jakiś czas temu i jestem za to bardzoooo wdzięczna bo właśnie w momencie gdy pokochałam ciszę moje życie nabrało nowego tempa, nowego zapachu i nowego znaczenia.

Bo przecież cisza to pole pełne marzeń, piękne wspomnienia, głos intuicji i spokój ducha. 
W ciszy rodzą się najpiękniejsze wizje i pomysły. W ciszy duch się raduje i odpoczywa od zgiełku życia.

Bywa jednak, że cisza jest trudna, że zadaje niewygodne pytania i stawia nas pod ścianą. Zdarza się, że czyni nas bezbronnymi przed własnymi myślami i osądami. Ale wiecie co? To mija :) 
Po serii trudnych pytań, kilku wypłakanych, z beznadziejności sprawy, paczek chusteczek wszystko wskakuje na najlepszy z możliwych dla nas torów a życie nabiera tempa. Po przekroczeniu pewnej granicy mamy już w sobie tylko spokój i harmonię. Jesteśmy innymi ludźmi i na wszystko patrzymy inaczej. Nic już nie jest tak ważne jak nasz wewnętrzny spokój. Wtedy w ciszy potrafimy odpoczywać i delektować się nią. Nie szukamy już wypełniaczy w postaci dźwięków, wyjść do ludzi byleby nie być samym. Wolny weekend spędzamy za miastem w lesie lub we własnym pokoju a nie w tłocznej galerii czy na imprezie na której jesteśmy bo tak wyszło. Po pracy szukamy chwili dla siebie aby po prostu pobyć sam na sam z naszymi myślami które są dla nas bardzo dobre :)



Cisza bywa trudna ale gdy odnajdziemy w niej siebie, odnajdziemy siebie naprawdę to już nigdy nie będziemy chcieli od niej odejść!


 Daria :)
 

piątek, 14 lutego 2014

Cuda, cudziki

Cuda się dzieją, czy je dostrzegamy czy nie :)

Cud określany jest jako "zjawisko paranormalne lub zdarzenie z różnych przyczyn nie posiadające wiarygodnego, naukowego wytłumaczenia" (źródło: internet).

Każdego dnia każdy z nas przeżywa swoje osobiste cuda, z tą różnicą, że jedni je dostrzegają
i są ich świadomi a inni nie. Dla niektórych osób pewne rzeczy, sprawy, stany emocjonalne po prostu są, gdy dla innych są one oznaką tego, że wydarzyło się coś niewiarygodnego, coś czego się nie spodziewali i co śmiało mogliby nazwać cudem. To inne pole widzenia wynika z faktu, że jako ludzie jesteśmy różni i inaczej postrzegamy świat i w odmienny sposób określamy swoje prywatne cuda i cudziki.

A przecież cudem może być dosłownie wszystko i to tylko od nas zależy czy się tym dla nas stanie. Ważne to pamiętać że coś co my tak nazwiemy nie musi nim być dla wszystkich bo to przecież nasz cud i najważniejsze aby był nim w naszych oczach i w naszym sercu :) Wtedy to możemy się nim szczerze cieszyć i być za niego wdzięcznymi.

Dla tych którzy są w pełni sił witalnych zdrowie jest czymś co mają i należy się im ono jakby z urzędu. Dla osoby chorej wyzdrowienie po ciężkiej choroby i bycie w pełni sprawnym
i zdrowym jest cudem. 

Dla bezdzietnej rodziny możliwość adopcji czy sytuacja finansowa pozwalająca na przeprowadzenie zapłodnienia metodą in vitro, stają się cudem. 

Dla człowieka, który pozbawiony został domu znalezienie nowego lokum staje się cudem.
Dla kogoś kto zgubił ofiarowany przez ulubionego dziadka długopis odnalezienie go jest cudem.
 
Dla osoby wierzącej wysłuchanie wszystkich jej próśb i ich realizacja- staje się cudem.
... 

Cudem może być po prostu wszystko i tak naprawdę nim jest, jeśli takim go uczynimy :)

Cudem jest życie, dobrostan, radość, miłość i szczęście.
Cudem jest możliwość oglądania słońca i słuchania ptaków.
Cudem jest to, że mogę się komunikować teraz z Wami dzięki internetowi i laptopowi spoczywającemu na moich kolanach :) 

Czasem czujemy, że sprawy nas przerastają i że nie nadążamy za tempem które narzucił nam świat. Czasem wszystko jest na opak i pod górkę. Czasem wiatr wieje właśnie w nasze oczy a deszcz pada dokładnie nad naszą głową. Czasem nie mamy chęci na nic ani nie mamy chęci tego zmieniać. Czasem bywa właśnie tak ;)

Ale bądźmy dobrej myśli, to co "czasem" jest tylko chwilowe. Gdy spadnie nam na głowę trochę wody z nieba zaraz po nim spaść przecież może manna, dlatego że tak właśnie wygląda cud życia- mojego, Twojego, każdego :) 


Wystarczy być realistą i widzieć więcej niż oczy, czuć więcej niż nos i słyszeć więcej niż uszy ;)




Daria :)

poniedziałek, 3 lutego 2014

Intuicja

Intuicja, nasz wewnętrzny głos.

Intuicja daleka jest od kalkulacji. Kalkulacji się uczymy, troszkę "małpujemy" od innych. Intuicja to nasz dar, z którego możemy częściej lub rzadziej, mniej lub więcej korzystać,
w zależności od tego jak umiemy i jak chcemy siebie samych słuchać.

Samo słowo intuicja (z łac. intuitio – wejrzenie) objawia się w postaci nagłego przebłysku myślowego, w którym dostrzega się myśl, rozwiązanie problemu lub odpowiedź na nurtujące nas pytanie. 
Natura intuicji wynika z tego, że jest ona procesem podświadomym, którego nie można kontrolować. Można jedynie dopuszczać lub odrzucać podawane przez intuicję rozwiązania. Jest ona procesem bardziej kreatywnym i działającym na wyższym poziomie abstrakcji w porównaniu do myślenia logicznego. 

Intuicja nie jest przypisana ani kobiecie ani mężczyźnie a wiąże się z emocjonalną sferą natury każdego człowieka. Oczywiście nie obcy nam jest jednak stereotyp kobiecej intuicji, nad czym nie będę się raczej rozpisywać :) Prawdą jest to, że kobiety wykorzystują częściej swoją intuicję w stosunku do innych osób i relacji z ludźmi a mężczyźni operują nią 
w kwestiach pracy. Intuicja nie ma płci i jest tak naprawdę połączeniem kobiecej emocjonalności i męskiego dystansu dlatego nasze zachowania kierowane wewnętrznym głosem  są uniwersalne.

Gdy podświadomość, czyli nasz wewnętrzny głos, nie jest ograniczana przez sztywne bariery i wymogi logiki, myśli płyną swobodnie. To właśnie wtedy "wpadamy" na cudowne pomysły, to właśnie wtedy powstają wielkie idee i ponadczasowe prawdy. Gdy niezmącony schematami umysł odpoczywa, do działania rusza intuicja :)

Jest ona szeptem w uchu, szybką myślą, która pojawia się i zaraz znika. To zawsze najlepsze wyjście z sytuacji, najprostsze rozwiązanie. Jeśli ktoś wierzy w anioły to intuicja może być dla niego właśnie takim głosem anioła :)

Intuicja jest daleka od opinii, poglądów i powszechnie przyjętych norm. 
Jest głosem serca, czystym dobrem.



 
Daria :)